czwartek, 19 marca 2015

02 "WHAT. THAT. SUPPOSED. TO. MEAN."



Justin’s  POV

Kiedy już wyszliśmy z budynku, wsiadłem za kierownicę czekając, aż Ariana zajmie miejsce obok. Scooter, kazał mi ją zabrać, bo sam nie mógł, co nie zmieniało faktu, że jeśli Sel zobaczy Arianę.. Myślę, że nie będzie dobrze. Bywa ona trochę.. zazdrosna. Nie jestem pewien, czy się z Arianą wcześniej widziały, ale to całkiem możliwe, zważywszy na to, że nasza nowa gwiazda pisała czołówkę do show Seleny.  Nagle zorientowałem się, że dziewczyna już siedzi obok mnie i widocznie czeka aż ruszymy. Szybko włożyłem kluczyk do stacyjki i odpaliłem moje nowiutkie Ferrari.  Ariana była dosyć małomówna i nieśmiała, więc całą drogę do mojego domu spędziliśmy w milczeniu.
 Kiedy już dojechaliśmy wysiadłem z samochodu i szybko podszedłem do drzwi Ari, aby je otworzyć. Dziewczyna wysiadła z samochodu i patrząc na mój dom zasłoniła dłonią usta.
- Podoba ci się? - zapytałem
- Mhm.. To jest.. Niesamowite.
Zaśmiałem się cicho.
- Zapraszam do środka. – powiedziałem i skierowałem się w kierunku domu. Dziewczyna jednak stała. – Eee.. idziesz?
- Uhmm t-tak. – odpowiedziała i niepewnym krokiem ruszyła w kierunku drzwi.
Przechodząc przez hol słyszałem praktycznie ciągle ‘ niesamowite’ ‘to musiało sporo kosztować’ ‘O Boże’ ‘to jest genialne!’.  Nie powiem, że mnie to nie usatysfakcjonowało. Uwielbiałem słuchać komplementów,  nawet jeśli dotyczyły mojego domu. Zaprowadziłem mojego gościa do salonu, w którym stało pianino.
- Tutaj masz pianino, stwierdziłem, że może chciałabyś kończyć piosenkę. Jak będziesz głodna czy coś, wołaj będę w pokoju obok. - popatrzyłem na nią - Nie będę podsłuchiwać. – dodałem i puściłem jej oczko.
- Okej.. – powiedziała i niepewnie skierowała się w kierunku instrumentu.  
Ja natomiast poszedłem do pomieszczenia obok, jak wspomniałem. Był to salon, że tak to nazwę. Zamknąłem drzwi i usadowiłem się na czarnej, skórzanej kanapie, po czym włączyłem telewizor. Zacząłem skakać po kanałach, w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Ostatecznie zdecydowałem się na MTV, gdzie leciał serial ‘Awkward’.  Nie byłem pewien o czym był, ale nie zaszkodzi sprawdzić. Sięgnąłem po koc leżący po przeciwnej stronie kanapy, po czym okryłem się nim i rozłożyłem się na kanapie, relaksując chwilą spokoju.

Ariana’s POV

Kiedy Justin zamknął za sobą drzwi, podeszłam do pianina. Było czerwone i polakierowane. Usiadłam przy instrumencie i nacisnęłam kilka przypadkowych klawiszy, aby sprawdzić  czy Justin faktycznie nie podsłuchuje. Nie zrozumcie mnie źle, ale nie lubiłam gdy ktoś to robił. Popatrzyłam na drzwi, którym brunet wyszedł. Były lekko uchylone, ale chłopak nie zwracał na mnie uwagi. Przynajmniej tyle.  Nie zawsze lubiłam  być w centrum zainteresowania. Podeszłam na palcach do drzwi i cichutko je zamknęłam. Teraz mogłam spokojnie komponować. Wróciłam do instrumentu, po czym wyciągnęłam mój zeszyt z kompozycjami i  zagrałam to co miałam. Melodia miała na razie zaledwie trzy linijki, ale wszystko szło w dobrą stronę. Chwilę zajęło mi by przypomnieć sobie jakie były dotychczas wymyślone przeze mnie słowa. Niestety nie zdążyłam ich zapisać w studiu, ponieważ KTOŚ trochę mi przerwał. Na szczęście moja pamięć nie szwankowała i po chwili tekst wrócił do mnie niczym bumerang.
You walked in caught my attention.
I’ve never seen eyes as brown as yours
Nie, to tu nie pasowało. Do tego każdy by się domyślił i o czyje oczy chodzi. Wybaczcie, ale jego oczy.. To najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam. Nieważne, on ma przecież dziewczynę. Później zajmę się tym wersem. Tymczasem mogłabym popracować nad melodią. Niestety nic nie wpadało mi do głowy. Siedziałam około dziesięciu minut wpatrując się w okno, aż postanowiłam po prostu zagrać to co już mam. Grałam te marne trzy linijki, aż nagle do mojej głowy zaczęło napływać tysiące pomysłów na melodie, a ja złożyłam je w całość tworząc kolejne cztery linijki. Tworzenie muzyki, to coś wspaniałego. Postanowiłam wrócić do tekstu. Skoro już piszemy inspirując się tym co aktualnie dzieje się w mojej głowie i dotyczy Justina, to idźmy na całość. Jak mówiłam wolę zostawić drugą linijkę. Tak naprawdę ten kawałek przyszedł do mnie bez większego wysiłku.
Is the way you walk
The way you talk
The way you make me feel inside
It's in your smile
 It's in your eyes
Kiedy tak sobie śpiewałam i grałam usłyszałam kroki. Do pokoju weszła brunetka w okrągłych okularach od Gucciego, szarej bluzeczce, czarnych leginsach i brązowych botkach na obcasie. Na szyi miała zawiązany czarny szalik z frędzelkami, a w ręku trzymała kilka torebek, na których można było zauważyć napisy Chanel i Prada. Widać udała się na małe zakupy..
Selena Gomez
- Kim ty do cholery jesteś i co robisz w moim domu? – zapytała oburzona moją obecnością. – Justin! Kto to kurwa jest! – dodała o chwili. Teraz była w wyraźnej furii. – Huh? Kim jesteś i czemu siedzisz na mojej poduszce?! – powiedziała wskazując palcem na poduszeczkę, na której siedziałam. Nawet nie zdążyłam się odezwać, bo Selena znowu zaczęła się drzeć. – Justin! Chodź tutaj w tej chwili! – wrzeszczała na cały głos, chociaż chłopak był kilka metrów od niej, w sąsiednim pokoju. Zaczęła uderzać swoimi długimi czarnymi paznokciami o białą komodę powodując u mnie gęsią skórkę. – Gdzie on jest ? – zapytała kierując swój wzrok na mnie.
- Umm.. W-w p-p-pokoju obok. – powiedziałam strasznie się jąkając. Byłam naprawdę przerażona, a na jej widok miałam ochotę zwrócić moje śniadanie. Jak Justin mógł się związać z taką osobą? Może po prostu miała zły dzień? Nie wiem i nie chcę wiedzieć.  Selena  pośpiesznie skierowała do pokoju obok głośno stukając o polakierowaną podłogę swoimi botkami. Obcasy miały na oko dziesięć centymetrów. Jak ona mogła tak szybko chodzić i przy okazji się nie zabić? Kiedy dziewczyna zatrzasnęła drzwi do sąsiedniego  pomieszczenia, poczułam wielką ulgę. Nawet nie zauważyłam, ze wstrzymałam oddech. Poczułam ukłucie głodu, ale nie odważyłam się wejść do pokoju obok.  Pozostało mi jedynie czekać, aż skończą się kłócić. Nawet przez ścianę słyszałam jak głośno Selena krzyczała. Biedny Justin. Postanowiłam udać się na poszukiwanie jedzenia, aby nie być pierwszą osobą na której wyżyje się brązowowłosa, kiedy skończy kłócić się ze swoim chłopakiem.
***
Dom Justina był jeszcze większy niż mi się wydawało. Zajrzałam mniej więcej do trzynastu pokoi, ale w żadnym nie było nawet marnego cukierka. Skierowałam się na górę. Może ma coś w stylu drugiej kuchni, czy coś. Schody były wyłożone czerwonym dywanem. Kiedy skończyłam swoją wspinaczkę, zauważyłam że na końcu schodów stoi popiersie mamy Justina. Chyba wielbił ją bardziej niż swoje samochody.  Postanowiłam, że skręcę w prawo. Zajrzałam do pierwszego pokoju.
Bingo
Weszłam do małej spiżarki (czy takie miejsca nie powinny być w piwnicy, albo w kuchni? ). Były tu tylko słodycze, ale było ich tak dużo, że na pewno nikt nie zauważy jak skubnę trochę lukrecji, czy otworzę żelki. Zlokalizowałam pudełko lukrecji i szybko zdjęłam wieczko. Na moje szczęście pudełko było otwarte. Urwałam kawałek, po czym zamknęłam opakowanie i odłożyłam na miejsce.
- Przepraszam? Kto tu jest? – usłyszałam kobiecy głos. Na pewno nie należał do Seleny. Może była tu Pattie, mama Justina? Postanowiłam wyjść z ukrycia i zobaczyć kto zauważył moją obecność. Kiedy wyszłam ujrzałam kobietę w podeszłym wieku, z kasztanowymi włosami związanymi w kucyk i błękitno-szarej sukience, z białym kołnierzykiem, oraz fartuszkiem owiniętym wokół talii. Na nogach miała czarne baleriny.
- Jestem Ariana. – powiedziałam i uśmiechnęłam się ciepło.  Kobieta odwzajemniła uśmiech.
- Ja jestem Grace, pomoc domowa. Jesteś nową dziewczyną Justina? – zapytała, na co lekko się zarumieniłam. Mam nadzieję, że tego nie zauważyła. Justin był bardzo pociągający, ale.. Selena była jego dziewczyną, nie ja.
- Nie, czemu tak pomyślałaś? – powiedziałam i zachichotałam.
- No, cóż słyszałam jak panienka Selena przed chwilą się z nim kłóciła i wybiegła z domu. Ostatnio coraz częściej się to zdarza. – przerwała na chwilę. – No więc, kim jesteś?
- Koleżanką Justina? Jego menadżer Scooter, jest także moim menadżerem. Ja dopiero zaczynam.
- Myślę, że kiedyś będziesz wielka gwiazdą kochanie. Jesteś głodna?
- Troszkę.
- Ojej, to musimy ci coś przygotować chudzinko. Co byś chciała? Jakieś specjalne wymagania?
- Tak jakby. Jestem wegetarianką.
- Hmm.. Mogą być naleśniki, czy wolisz coś innego? Justin ubóstwia naleśniki.
- Tak mogą być naleśniki. Cokolwiek.
- Dobrze. Choć zaprowadzę cię na dół. – powiedziała i zaprowadziła mnie schodami w dół, kierując się do pokoju, w którym wcześniej przebywałam.  Jak powiedziała Grace, Seleny już nie było. Był za to Justin. Smutny, z twarzą zbitego psa. Zrobiło mi się go żal. Naprawdę żal.

Justin’s POV
Musiałem widocznie zasnąć, bo zostałem obudzony przez krzyki Seleny. O nie. Odrzuciłem koc i wstałem kierując się do drzwi. Niestety ledwo zdąrzyłem się podnieść brunetka już wleciała do salonu na swoich wysokich obcasach. Nigdy nie zrozumiem jak ona jest w stanie na nich biegać.
- Kim jest ta dziwka i co robi w moim domu?! – zaczęła krzyczeć Selena, zanim zdążyłem otworzyć usta.
- Scooter po..
- Czy ja naprawdę ci już nie wystarczam?! W sobotę była tu Kylie razem z Kendall i Hailey! Przyszły do CIEBIE. – wykrzyczała mi w twarz dając szczególny nacisk na słowo ‘ciebie’.  Darła się niemiłosiernie i współczuje każdemu kto aktualnie znajdował się w moim domu. – Zachowujesz się jakbym nie istniała! Jesteś mi to winien, rozumiesz?! – powiedziała z nutką pretensji w głosie. Byłem jej to winny. Czułem, że to moja wina, że zmieniła się w narkomankę i imprezowicze. Kiedyś.. kiedyś taka nie była. - Kim jest ta dziewczyna? – zapytała już nieco mniej surowym tonem. – Odpowiesz mi czy nie?! – krzyknęła podnosząc ręce do góry w geście, pokazania jak trudno jest jej ze mną.
- To Ariana.
- A co mnie obchodzi jak ona do cholerny ma na imię! Co ona tu robi?! – krzyczała przyprawiając mnie o ból głowy. Bardzo nie lubiłem jak ktoś krzyczał, zwłaszcza jeśli nie były to piski i okrzyki radości na mój widok.
- Scooter poprosił, żebym ją tu przywiózł, bo
- A co biedne dziecko nie umie jeździć autobusem?! – przerwała mi swoim wrzaskiem.- Chętnie kupię jej mapę miasta i rozkład komunikacji miejskiej! Mogę jej nawet załatwić szofera, byleby siedziała w swoim pieprzonym domu i zostawiła twoją żałosną dupę w spokoju! Pewnie suka siedzi tam i podsłuchuje! – krzyknęła i otworzyła drzwi. Co ciekawe Ariana nie stała przy drzwiach ze szklanką w ręku. Ona nawet nie siedziała przy pianinie. Poszła. Nie wiem gdzie, ale poszła.  Selena zaśmiała się złowieszczym śmiechem. – Kochanka cię zostawiła Bieber. – Powiedziała i uśmiechnęła się wrednie, po czym skierowała się w stronę wyjścia.
- Selena! Poczekaj.. Słuchaj.. – ale ona nawet się nie odwróciła.
- Może Arianka zaspokoi twoje potrzeby idioto! – krzyknęła otwierając drzwi.
- Ona nie jest nikim ważnym, ledwo się znamy ! – krzyknąłem za nią i wybiegłem za drzwi.
- Pocałuj mnie w dupe sukinsynu. – odkrzyknęła mi kierując się w stronę jej białego mercedesa. Odjechała, a ja stałem w progu jak ostatni idiota. Powoli wróciłem do domu i zamknąłem drzwi.  Czułem się jak dupek, chociaż wiedziałem, że nie powinienem. To nie była moja wina. Wcześniej.. nie lubiłem Seleny. Kiedy Scooter powiedział, że mamy się spotkać odwlekałem to jak długo się dało. A to bolała mnie głowa, a to zaspałem, a to fani mnie zatrzymali.. Ale w końcu musiałem się z nią zobaczyć, a kiedy to nastąpiło nie byłem szczególnie szczęśliwy. Na początku Selena niezbyt się odzywała. Ciągle patrzyła w ekran telefonu, czasem chichotała. Spotykaliśmy się raz w tygodniu w studiu. Na naszym trzecim spotkaniu w końcu się odezwała i nawiązaliśmy jakąś rozmowę.
- Słuchaj, Bieber.
-Justin –poprawiłem ją. – Mów do mnie Justin.
- Więc słuchaj Justin. Nie znam cię, ale musimy udawać, że się lubimy i świetnie dogadujemy, bo i ja i ty na tym zarobimy.  A chyba chcesz powiększyć swoją fortunę?
- Umm.. No wiesz jakoś szczególnie mi nie zależy..
- Ale mi zależy. – wtrąciła, po czym dodała-  Wiem, że mnie nie lubisz, nie jestem głupia. W każdym razie musimy zacząć rozmawiać, trochę się poznać. Nie mam zamiaru spędzać z tobą dwóch lat mojego życia, kompletnie cię nie znając.
- Dwa lata? – zapytałem zdziwiony, na co parsknęła i przewróciła oczami.
- Jeszcze ci nie powiedzieli? Ugh, zero profesjonalizmu. W każdym razie zostawię im tą przyjemność. – powiedziała po czym wstała i skierowała się do drzwi. – Do zobaczenia Justin.  – dodała i wyszła z pomieszczenia zostawiając mnie samego.
Potem wszystko się zmieniło. Po tym spotkaniu Scooter wytłumaczył mi wszystko o czym mówiła Selena. To był kontrakt. Mieliśmy spędzać razem czas, pokazywać się na galach, robić razem zdjęcia i je wstawiać.. Mamy udawać parę. To wszystko miało trwać 2 lata. Nie miałem wyboru. Musiałem się im podporządkować i oddać za to w zamian 2 lata mojego życia. Nie chciałem się z nią spotykać. Nie chciałem ją trzymać za rękę. Nie chciałem mieć z nią nic wspólnego. Mimo wszystko złożyłem podpis obok podpisu Seleny. I jeszcze napisałem uśmiechniętą buźkę. Jestem strasznym idiotą ugh.
Na początku nie było dobrze. Zmuszali nas do trzymania się za ręce, pokazywanie publicznie.. Jednak potem zacząłem lubić Selenę. Co raz bardziej, bardziej i w końcu doszło do tego momentu, że coś zaiskrzyło. Znaczy z mojej strony, ale ja jestem pewien, że ona też coś poczuła, przynajmniej przez chwilę. Były dwa miesiące kiedy byliśmy razem na serio. No cóż, trochę nie wyszło. Jednak kontrakt ciągle wiązał nas razem. Do końca tego roku musimy być razem, ale odkąd tego jak zerwaliśmy w naszym PRAWDZIWYM związku.. Jest gorzej niż kiedykolwiek. Ciągle się kłócimy, a ja przechodzę coraz większe załamanie nerwowe. Za dwa miesiące moje tortury mają zostać oficjalnie skończone. Jednak prawda jest taka, że tak jest tylko według kontraktu, a Selena mnie nie zostawi w spokoju, przynajmniej kilka miesięcy.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Ariany.
- Ekhmm..
Szybko potrząsnąłem głową i spróbowałem się uśmiechnąć. Zamiast tego na mojej twarzy pojawił się grymas, więc szybko się poddałem.
- Tak? – powiedziałem praktycznie niesłyszalnym głosem.
- Justin, ja chyba powinnam..
- Nie, nie ważne. – powiedziałem przerywając jej.
- Ja nie chciałam..
Jak na zawołanie zadzwonił mój telefon. Scooter. To było jak zbawienie. Nie miałem ochoty na przebywanie w towarzystwie nikogo. Pośpiesznie odebrałem.
- Um?
- Justin, słuchaj nie mogę odebrać Ariany. Mógłbyś ją przenocować?
-  Jak to nie możesz ?! – powiedziałem lekko wkurzonym, ale przyciszonym głosem, aby dziewczyna nie mogła mnie usłyszeć. Wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się na górę, w celu oddalenia się od Ariany.
- Wypadło mi coś. To chyba nie jest wielki problem.
- Nie może wziąć taksówki, czy coś?
- Nie, wolę żeby została z tobą. Zrób© jej coś do jedzenia, puść film i będzie cicho.
- Scooter to nie jest pięcioletnie dziecko, tylko osiemnastoletnia dziewczyna.
- No dobra, wymyślisz coś. Zawsze miałeś dobre podejście do płci przeciwnej. – powiedział tonem sugerującym wiesz-że—każda-cię-chce.
- Muszę?
- Justin co się z tobą dzieje?
- Ugh, dobra przenocuję ją, ale jak Selena się dowie to nieźle się wkurzy.
- To się wkurzy, Justin to tylko umowa.
- Dobra, pa.
- Do zobaczenia.
Schowałem telefon do tylnej kieszeni spodni i skierowałem się na dół.  Przedemną wyrosła Ariana. Miała coś dziwnego w oczach. Przerażenie, ciekawość.. nie wiem jak to nazwać. Trzeba było jej to powiedzieć.

Ariana’s POV

Justin patrzył się na mnie i jedyne czego pragnęłam w tej chwili to żeby przestał to robić. Schyliłam lekko głowę i zaczęłam się wpatrywać w moje buty licząc, ze Justin w końcu się odezwie.
- Ariana?
- Umm.. Tak? – powiedziałam unosząc lekko głowę i udając spokój.
- Rozmawiałem ze Scooterem.. – jego słowa nie wróżył nic dobrego, ale spojrzałam na niego wyczekująco.  – I zostajesz dzisiaj na noc.
CO. TO. MA. NIBY. ZNACZYĆ.
- Umm.. Okey – z trudem  wyjąkałam i postanowiłam się wycofać.
Skierowałam się do kuchni i od razu rozpoznałam zapach smażonych naleśników. Automatycznie poczułam, że ogarnia nie głód. Usiadłam przy barku na wysokim, czarnym krześle.
- Co tam kochanie? Naleśniki zaraz będą gotowe. – powiedziała z uśmiechem Grace krzątając się po kuchni.
Nic nie odpowiedziałam i rozejrzałam się po kuchni. Zaczęłam zastanawiać się, czy Justin sam to wszystko urządzał. Jeśli tak to ma niesamowity gust. W tym domu wszystko jest do siebie dopasowane. Kuchnia była biało-czarna i minimalistyczna. Wszystko było tu strasznie nowoczesne. Moje rozmyślania przerwała Grace, która właśnie rozkładała talerze. Jeden podała mnie, a następny ustawiła obok, jak mniemam dla Justina. Następnie postawia przedemną górę naleśników, dżemy, nutellę i syrop klonowy. W tym samym momencie Justin wszedł do kuchni.
- Wychodzę. – krzyknął i skierował się do wyjścia.
- Ale czekaj Justin, zrobiłam naleśniki!- zaczęła krzyczeć Grace biegnąc w kierunku drzwi.
Byłam bardzo ciekawa czy chłopak wróci i zje ze mną posiłek, jednak mój brzuch chyba wcale nie był tym zaciekawiony, więc zmuszona byłam zignorować sytuację i zająć się jedzeniem .
***
Justin nie wrócił na obiad, przez co Grace była zrozpaczona. Ja zjadłam ledwo naleśniki, bo choć wcześniej głodowałam, jadłam mało. Tyle mi po prostu wystarczało.
Resztę dnia spędziłam dosyć przyjemnie. Grałam trochę na pianinie i udało mi się wymyślić kolejne dwa wersy. Przeprowadziłam długą rozmowę z Grace na temat mojego wegetarianizmu, oraz ‘kariery’. Opowiedziała mi też trochę o Justinie. Potem obejrzałyśmy  cztery odcinki ulubionej, hiszpańskiej telenoweli Grace.  
Kiedy byłyśmy w trakcie oglądania „Legally Blonde” chłopak wrócił do domu. Przeszedł obok nas zakrywając twarz ręką, co wzbudizło moją ciekawość, jednak nie dałam tego po sobie poznać. Widziałam, że Grace też lekko się tym zainteresowała, ale szybko wróciłyśmy do naszego filmu.  Po kilku minutach, Justin do nas wrócił.
- Grace?
- Tak skarbie?
- Masz może lód?
- Em.. Tak, tak. I po niego biegnę!
- Dzięki. – rzucił i usiadł na brzegu kanapy.
Czułam na sobie jego wzrok, ale nawet nie śmiałam się odwrócić.
- Już jestem, jestem. Pokaż kochanie. – powiedziała Grace z wielkim przejęciem
- Nie, nie poradzę sobie..
- O mój Boże. – szepnęła kobieta. Teraz musiałam się odwrócić. I zobaczyłam to co tak bardzo przestraszyło Grace. Justin miał podbite oko. Mocno. – Możesz się z tego wytłumaczyć?!
Ja też chętnie wysłucham tej historii.


 ________________
No i jest heh.
Z góry chciałam Was bardzo przeprosić, że rozdział jest dodawany po niecałych dwóch miesiącach. Jak dla mnie nudny, no może Selena była tu ciekawa haha
Od razu mówię - te kontrakty, to wszytsko z exsposingu. Nie jestem fanką Seleny,nie przepadam, ale nic do niej nie mam, więc jak coś odpuście sobie mówienie, że jestem głupia, bo jej nie lubię. (Chociaż i tak myślę, że będzie mało komentarzy, ups)
Mogą być błędy stylistyczne, ortograficzne i iterpunkcyjne, więc z góry za nie przepraszam. 
Mam nadzieję, że chociaż trochę się Wam podobało. 
Nie wiem kiedy następny :)