czwartek, 19 marca 2015

02 "WHAT. THAT. SUPPOSED. TO. MEAN."



Justin’s  POV

Kiedy już wyszliśmy z budynku, wsiadłem za kierownicę czekając, aż Ariana zajmie miejsce obok. Scooter, kazał mi ją zabrać, bo sam nie mógł, co nie zmieniało faktu, że jeśli Sel zobaczy Arianę.. Myślę, że nie będzie dobrze. Bywa ona trochę.. zazdrosna. Nie jestem pewien, czy się z Arianą wcześniej widziały, ale to całkiem możliwe, zważywszy na to, że nasza nowa gwiazda pisała czołówkę do show Seleny.  Nagle zorientowałem się, że dziewczyna już siedzi obok mnie i widocznie czeka aż ruszymy. Szybko włożyłem kluczyk do stacyjki i odpaliłem moje nowiutkie Ferrari.  Ariana była dosyć małomówna i nieśmiała, więc całą drogę do mojego domu spędziliśmy w milczeniu.
 Kiedy już dojechaliśmy wysiadłem z samochodu i szybko podszedłem do drzwi Ari, aby je otworzyć. Dziewczyna wysiadła z samochodu i patrząc na mój dom zasłoniła dłonią usta.
- Podoba ci się? - zapytałem
- Mhm.. To jest.. Niesamowite.
Zaśmiałem się cicho.
- Zapraszam do środka. – powiedziałem i skierowałem się w kierunku domu. Dziewczyna jednak stała. – Eee.. idziesz?
- Uhmm t-tak. – odpowiedziała i niepewnym krokiem ruszyła w kierunku drzwi.
Przechodząc przez hol słyszałem praktycznie ciągle ‘ niesamowite’ ‘to musiało sporo kosztować’ ‘O Boże’ ‘to jest genialne!’.  Nie powiem, że mnie to nie usatysfakcjonowało. Uwielbiałem słuchać komplementów,  nawet jeśli dotyczyły mojego domu. Zaprowadziłem mojego gościa do salonu, w którym stało pianino.
- Tutaj masz pianino, stwierdziłem, że może chciałabyś kończyć piosenkę. Jak będziesz głodna czy coś, wołaj będę w pokoju obok. - popatrzyłem na nią - Nie będę podsłuchiwać. – dodałem i puściłem jej oczko.
- Okej.. – powiedziała i niepewnie skierowała się w kierunku instrumentu.  
Ja natomiast poszedłem do pomieszczenia obok, jak wspomniałem. Był to salon, że tak to nazwę. Zamknąłem drzwi i usadowiłem się na czarnej, skórzanej kanapie, po czym włączyłem telewizor. Zacząłem skakać po kanałach, w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Ostatecznie zdecydowałem się na MTV, gdzie leciał serial ‘Awkward’.  Nie byłem pewien o czym był, ale nie zaszkodzi sprawdzić. Sięgnąłem po koc leżący po przeciwnej stronie kanapy, po czym okryłem się nim i rozłożyłem się na kanapie, relaksując chwilą spokoju.

Ariana’s POV

Kiedy Justin zamknął za sobą drzwi, podeszłam do pianina. Było czerwone i polakierowane. Usiadłam przy instrumencie i nacisnęłam kilka przypadkowych klawiszy, aby sprawdzić  czy Justin faktycznie nie podsłuchuje. Nie zrozumcie mnie źle, ale nie lubiłam gdy ktoś to robił. Popatrzyłam na drzwi, którym brunet wyszedł. Były lekko uchylone, ale chłopak nie zwracał na mnie uwagi. Przynajmniej tyle.  Nie zawsze lubiłam  być w centrum zainteresowania. Podeszłam na palcach do drzwi i cichutko je zamknęłam. Teraz mogłam spokojnie komponować. Wróciłam do instrumentu, po czym wyciągnęłam mój zeszyt z kompozycjami i  zagrałam to co miałam. Melodia miała na razie zaledwie trzy linijki, ale wszystko szło w dobrą stronę. Chwilę zajęło mi by przypomnieć sobie jakie były dotychczas wymyślone przeze mnie słowa. Niestety nie zdążyłam ich zapisać w studiu, ponieważ KTOŚ trochę mi przerwał. Na szczęście moja pamięć nie szwankowała i po chwili tekst wrócił do mnie niczym bumerang.
You walked in caught my attention.
I’ve never seen eyes as brown as yours
Nie, to tu nie pasowało. Do tego każdy by się domyślił i o czyje oczy chodzi. Wybaczcie, ale jego oczy.. To najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam. Nieważne, on ma przecież dziewczynę. Później zajmę się tym wersem. Tymczasem mogłabym popracować nad melodią. Niestety nic nie wpadało mi do głowy. Siedziałam około dziesięciu minut wpatrując się w okno, aż postanowiłam po prostu zagrać to co już mam. Grałam te marne trzy linijki, aż nagle do mojej głowy zaczęło napływać tysiące pomysłów na melodie, a ja złożyłam je w całość tworząc kolejne cztery linijki. Tworzenie muzyki, to coś wspaniałego. Postanowiłam wrócić do tekstu. Skoro już piszemy inspirując się tym co aktualnie dzieje się w mojej głowie i dotyczy Justina, to idźmy na całość. Jak mówiłam wolę zostawić drugą linijkę. Tak naprawdę ten kawałek przyszedł do mnie bez większego wysiłku.
Is the way you walk
The way you talk
The way you make me feel inside
It's in your smile
 It's in your eyes
Kiedy tak sobie śpiewałam i grałam usłyszałam kroki. Do pokoju weszła brunetka w okrągłych okularach od Gucciego, szarej bluzeczce, czarnych leginsach i brązowych botkach na obcasie. Na szyi miała zawiązany czarny szalik z frędzelkami, a w ręku trzymała kilka torebek, na których można było zauważyć napisy Chanel i Prada. Widać udała się na małe zakupy..
Selena Gomez
- Kim ty do cholery jesteś i co robisz w moim domu? – zapytała oburzona moją obecnością. – Justin! Kto to kurwa jest! – dodała o chwili. Teraz była w wyraźnej furii. – Huh? Kim jesteś i czemu siedzisz na mojej poduszce?! – powiedziała wskazując palcem na poduszeczkę, na której siedziałam. Nawet nie zdążyłam się odezwać, bo Selena znowu zaczęła się drzeć. – Justin! Chodź tutaj w tej chwili! – wrzeszczała na cały głos, chociaż chłopak był kilka metrów od niej, w sąsiednim pokoju. Zaczęła uderzać swoimi długimi czarnymi paznokciami o białą komodę powodując u mnie gęsią skórkę. – Gdzie on jest ? – zapytała kierując swój wzrok na mnie.
- Umm.. W-w p-p-pokoju obok. – powiedziałam strasznie się jąkając. Byłam naprawdę przerażona, a na jej widok miałam ochotę zwrócić moje śniadanie. Jak Justin mógł się związać z taką osobą? Może po prostu miała zły dzień? Nie wiem i nie chcę wiedzieć.  Selena  pośpiesznie skierowała do pokoju obok głośno stukając o polakierowaną podłogę swoimi botkami. Obcasy miały na oko dziesięć centymetrów. Jak ona mogła tak szybko chodzić i przy okazji się nie zabić? Kiedy dziewczyna zatrzasnęła drzwi do sąsiedniego  pomieszczenia, poczułam wielką ulgę. Nawet nie zauważyłam, ze wstrzymałam oddech. Poczułam ukłucie głodu, ale nie odważyłam się wejść do pokoju obok.  Pozostało mi jedynie czekać, aż skończą się kłócić. Nawet przez ścianę słyszałam jak głośno Selena krzyczała. Biedny Justin. Postanowiłam udać się na poszukiwanie jedzenia, aby nie być pierwszą osobą na której wyżyje się brązowowłosa, kiedy skończy kłócić się ze swoim chłopakiem.
***
Dom Justina był jeszcze większy niż mi się wydawało. Zajrzałam mniej więcej do trzynastu pokoi, ale w żadnym nie było nawet marnego cukierka. Skierowałam się na górę. Może ma coś w stylu drugiej kuchni, czy coś. Schody były wyłożone czerwonym dywanem. Kiedy skończyłam swoją wspinaczkę, zauważyłam że na końcu schodów stoi popiersie mamy Justina. Chyba wielbił ją bardziej niż swoje samochody.  Postanowiłam, że skręcę w prawo. Zajrzałam do pierwszego pokoju.
Bingo
Weszłam do małej spiżarki (czy takie miejsca nie powinny być w piwnicy, albo w kuchni? ). Były tu tylko słodycze, ale było ich tak dużo, że na pewno nikt nie zauważy jak skubnę trochę lukrecji, czy otworzę żelki. Zlokalizowałam pudełko lukrecji i szybko zdjęłam wieczko. Na moje szczęście pudełko było otwarte. Urwałam kawałek, po czym zamknęłam opakowanie i odłożyłam na miejsce.
- Przepraszam? Kto tu jest? – usłyszałam kobiecy głos. Na pewno nie należał do Seleny. Może była tu Pattie, mama Justina? Postanowiłam wyjść z ukrycia i zobaczyć kto zauważył moją obecność. Kiedy wyszłam ujrzałam kobietę w podeszłym wieku, z kasztanowymi włosami związanymi w kucyk i błękitno-szarej sukience, z białym kołnierzykiem, oraz fartuszkiem owiniętym wokół talii. Na nogach miała czarne baleriny.
- Jestem Ariana. – powiedziałam i uśmiechnęłam się ciepło.  Kobieta odwzajemniła uśmiech.
- Ja jestem Grace, pomoc domowa. Jesteś nową dziewczyną Justina? – zapytała, na co lekko się zarumieniłam. Mam nadzieję, że tego nie zauważyła. Justin był bardzo pociągający, ale.. Selena była jego dziewczyną, nie ja.
- Nie, czemu tak pomyślałaś? – powiedziałam i zachichotałam.
- No, cóż słyszałam jak panienka Selena przed chwilą się z nim kłóciła i wybiegła z domu. Ostatnio coraz częściej się to zdarza. – przerwała na chwilę. – No więc, kim jesteś?
- Koleżanką Justina? Jego menadżer Scooter, jest także moim menadżerem. Ja dopiero zaczynam.
- Myślę, że kiedyś będziesz wielka gwiazdą kochanie. Jesteś głodna?
- Troszkę.
- Ojej, to musimy ci coś przygotować chudzinko. Co byś chciała? Jakieś specjalne wymagania?
- Tak jakby. Jestem wegetarianką.
- Hmm.. Mogą być naleśniki, czy wolisz coś innego? Justin ubóstwia naleśniki.
- Tak mogą być naleśniki. Cokolwiek.
- Dobrze. Choć zaprowadzę cię na dół. – powiedziała i zaprowadziła mnie schodami w dół, kierując się do pokoju, w którym wcześniej przebywałam.  Jak powiedziała Grace, Seleny już nie było. Był za to Justin. Smutny, z twarzą zbitego psa. Zrobiło mi się go żal. Naprawdę żal.

Justin’s POV
Musiałem widocznie zasnąć, bo zostałem obudzony przez krzyki Seleny. O nie. Odrzuciłem koc i wstałem kierując się do drzwi. Niestety ledwo zdąrzyłem się podnieść brunetka już wleciała do salonu na swoich wysokich obcasach. Nigdy nie zrozumiem jak ona jest w stanie na nich biegać.
- Kim jest ta dziwka i co robi w moim domu?! – zaczęła krzyczeć Selena, zanim zdążyłem otworzyć usta.
- Scooter po..
- Czy ja naprawdę ci już nie wystarczam?! W sobotę była tu Kylie razem z Kendall i Hailey! Przyszły do CIEBIE. – wykrzyczała mi w twarz dając szczególny nacisk na słowo ‘ciebie’.  Darła się niemiłosiernie i współczuje każdemu kto aktualnie znajdował się w moim domu. – Zachowujesz się jakbym nie istniała! Jesteś mi to winien, rozumiesz?! – powiedziała z nutką pretensji w głosie. Byłem jej to winny. Czułem, że to moja wina, że zmieniła się w narkomankę i imprezowicze. Kiedyś.. kiedyś taka nie była. - Kim jest ta dziewczyna? – zapytała już nieco mniej surowym tonem. – Odpowiesz mi czy nie?! – krzyknęła podnosząc ręce do góry w geście, pokazania jak trudno jest jej ze mną.
- To Ariana.
- A co mnie obchodzi jak ona do cholerny ma na imię! Co ona tu robi?! – krzyczała przyprawiając mnie o ból głowy. Bardzo nie lubiłem jak ktoś krzyczał, zwłaszcza jeśli nie były to piski i okrzyki radości na mój widok.
- Scooter poprosił, żebym ją tu przywiózł, bo
- A co biedne dziecko nie umie jeździć autobusem?! – przerwała mi swoim wrzaskiem.- Chętnie kupię jej mapę miasta i rozkład komunikacji miejskiej! Mogę jej nawet załatwić szofera, byleby siedziała w swoim pieprzonym domu i zostawiła twoją żałosną dupę w spokoju! Pewnie suka siedzi tam i podsłuchuje! – krzyknęła i otworzyła drzwi. Co ciekawe Ariana nie stała przy drzwiach ze szklanką w ręku. Ona nawet nie siedziała przy pianinie. Poszła. Nie wiem gdzie, ale poszła.  Selena zaśmiała się złowieszczym śmiechem. – Kochanka cię zostawiła Bieber. – Powiedziała i uśmiechnęła się wrednie, po czym skierowała się w stronę wyjścia.
- Selena! Poczekaj.. Słuchaj.. – ale ona nawet się nie odwróciła.
- Może Arianka zaspokoi twoje potrzeby idioto! – krzyknęła otwierając drzwi.
- Ona nie jest nikim ważnym, ledwo się znamy ! – krzyknąłem za nią i wybiegłem za drzwi.
- Pocałuj mnie w dupe sukinsynu. – odkrzyknęła mi kierując się w stronę jej białego mercedesa. Odjechała, a ja stałem w progu jak ostatni idiota. Powoli wróciłem do domu i zamknąłem drzwi.  Czułem się jak dupek, chociaż wiedziałem, że nie powinienem. To nie była moja wina. Wcześniej.. nie lubiłem Seleny. Kiedy Scooter powiedział, że mamy się spotkać odwlekałem to jak długo się dało. A to bolała mnie głowa, a to zaspałem, a to fani mnie zatrzymali.. Ale w końcu musiałem się z nią zobaczyć, a kiedy to nastąpiło nie byłem szczególnie szczęśliwy. Na początku Selena niezbyt się odzywała. Ciągle patrzyła w ekran telefonu, czasem chichotała. Spotykaliśmy się raz w tygodniu w studiu. Na naszym trzecim spotkaniu w końcu się odezwała i nawiązaliśmy jakąś rozmowę.
- Słuchaj, Bieber.
-Justin –poprawiłem ją. – Mów do mnie Justin.
- Więc słuchaj Justin. Nie znam cię, ale musimy udawać, że się lubimy i świetnie dogadujemy, bo i ja i ty na tym zarobimy.  A chyba chcesz powiększyć swoją fortunę?
- Umm.. No wiesz jakoś szczególnie mi nie zależy..
- Ale mi zależy. – wtrąciła, po czym dodała-  Wiem, że mnie nie lubisz, nie jestem głupia. W każdym razie musimy zacząć rozmawiać, trochę się poznać. Nie mam zamiaru spędzać z tobą dwóch lat mojego życia, kompletnie cię nie znając.
- Dwa lata? – zapytałem zdziwiony, na co parsknęła i przewróciła oczami.
- Jeszcze ci nie powiedzieli? Ugh, zero profesjonalizmu. W każdym razie zostawię im tą przyjemność. – powiedziała po czym wstała i skierowała się do drzwi. – Do zobaczenia Justin.  – dodała i wyszła z pomieszczenia zostawiając mnie samego.
Potem wszystko się zmieniło. Po tym spotkaniu Scooter wytłumaczył mi wszystko o czym mówiła Selena. To był kontrakt. Mieliśmy spędzać razem czas, pokazywać się na galach, robić razem zdjęcia i je wstawiać.. Mamy udawać parę. To wszystko miało trwać 2 lata. Nie miałem wyboru. Musiałem się im podporządkować i oddać za to w zamian 2 lata mojego życia. Nie chciałem się z nią spotykać. Nie chciałem ją trzymać za rękę. Nie chciałem mieć z nią nic wspólnego. Mimo wszystko złożyłem podpis obok podpisu Seleny. I jeszcze napisałem uśmiechniętą buźkę. Jestem strasznym idiotą ugh.
Na początku nie było dobrze. Zmuszali nas do trzymania się za ręce, pokazywanie publicznie.. Jednak potem zacząłem lubić Selenę. Co raz bardziej, bardziej i w końcu doszło do tego momentu, że coś zaiskrzyło. Znaczy z mojej strony, ale ja jestem pewien, że ona też coś poczuła, przynajmniej przez chwilę. Były dwa miesiące kiedy byliśmy razem na serio. No cóż, trochę nie wyszło. Jednak kontrakt ciągle wiązał nas razem. Do końca tego roku musimy być razem, ale odkąd tego jak zerwaliśmy w naszym PRAWDZIWYM związku.. Jest gorzej niż kiedykolwiek. Ciągle się kłócimy, a ja przechodzę coraz większe załamanie nerwowe. Za dwa miesiące moje tortury mają zostać oficjalnie skończone. Jednak prawda jest taka, że tak jest tylko według kontraktu, a Selena mnie nie zostawi w spokoju, przynajmniej kilka miesięcy.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos Ariany.
- Ekhmm..
Szybko potrząsnąłem głową i spróbowałem się uśmiechnąć. Zamiast tego na mojej twarzy pojawił się grymas, więc szybko się poddałem.
- Tak? – powiedziałem praktycznie niesłyszalnym głosem.
- Justin, ja chyba powinnam..
- Nie, nie ważne. – powiedziałem przerywając jej.
- Ja nie chciałam..
Jak na zawołanie zadzwonił mój telefon. Scooter. To było jak zbawienie. Nie miałem ochoty na przebywanie w towarzystwie nikogo. Pośpiesznie odebrałem.
- Um?
- Justin, słuchaj nie mogę odebrać Ariany. Mógłbyś ją przenocować?
-  Jak to nie możesz ?! – powiedziałem lekko wkurzonym, ale przyciszonym głosem, aby dziewczyna nie mogła mnie usłyszeć. Wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się na górę, w celu oddalenia się od Ariany.
- Wypadło mi coś. To chyba nie jest wielki problem.
- Nie może wziąć taksówki, czy coś?
- Nie, wolę żeby została z tobą. Zrób© jej coś do jedzenia, puść film i będzie cicho.
- Scooter to nie jest pięcioletnie dziecko, tylko osiemnastoletnia dziewczyna.
- No dobra, wymyślisz coś. Zawsze miałeś dobre podejście do płci przeciwnej. – powiedział tonem sugerującym wiesz-że—każda-cię-chce.
- Muszę?
- Justin co się z tobą dzieje?
- Ugh, dobra przenocuję ją, ale jak Selena się dowie to nieźle się wkurzy.
- To się wkurzy, Justin to tylko umowa.
- Dobra, pa.
- Do zobaczenia.
Schowałem telefon do tylnej kieszeni spodni i skierowałem się na dół.  Przedemną wyrosła Ariana. Miała coś dziwnego w oczach. Przerażenie, ciekawość.. nie wiem jak to nazwać. Trzeba było jej to powiedzieć.

Ariana’s POV

Justin patrzył się na mnie i jedyne czego pragnęłam w tej chwili to żeby przestał to robić. Schyliłam lekko głowę i zaczęłam się wpatrywać w moje buty licząc, ze Justin w końcu się odezwie.
- Ariana?
- Umm.. Tak? – powiedziałam unosząc lekko głowę i udając spokój.
- Rozmawiałem ze Scooterem.. – jego słowa nie wróżył nic dobrego, ale spojrzałam na niego wyczekująco.  – I zostajesz dzisiaj na noc.
CO. TO. MA. NIBY. ZNACZYĆ.
- Umm.. Okey – z trudem  wyjąkałam i postanowiłam się wycofać.
Skierowałam się do kuchni i od razu rozpoznałam zapach smażonych naleśników. Automatycznie poczułam, że ogarnia nie głód. Usiadłam przy barku na wysokim, czarnym krześle.
- Co tam kochanie? Naleśniki zaraz będą gotowe. – powiedziała z uśmiechem Grace krzątając się po kuchni.
Nic nie odpowiedziałam i rozejrzałam się po kuchni. Zaczęłam zastanawiać się, czy Justin sam to wszystko urządzał. Jeśli tak to ma niesamowity gust. W tym domu wszystko jest do siebie dopasowane. Kuchnia była biało-czarna i minimalistyczna. Wszystko było tu strasznie nowoczesne. Moje rozmyślania przerwała Grace, która właśnie rozkładała talerze. Jeden podała mnie, a następny ustawiła obok, jak mniemam dla Justina. Następnie postawia przedemną górę naleśników, dżemy, nutellę i syrop klonowy. W tym samym momencie Justin wszedł do kuchni.
- Wychodzę. – krzyknął i skierował się do wyjścia.
- Ale czekaj Justin, zrobiłam naleśniki!- zaczęła krzyczeć Grace biegnąc w kierunku drzwi.
Byłam bardzo ciekawa czy chłopak wróci i zje ze mną posiłek, jednak mój brzuch chyba wcale nie był tym zaciekawiony, więc zmuszona byłam zignorować sytuację i zająć się jedzeniem .
***
Justin nie wrócił na obiad, przez co Grace była zrozpaczona. Ja zjadłam ledwo naleśniki, bo choć wcześniej głodowałam, jadłam mało. Tyle mi po prostu wystarczało.
Resztę dnia spędziłam dosyć przyjemnie. Grałam trochę na pianinie i udało mi się wymyślić kolejne dwa wersy. Przeprowadziłam długą rozmowę z Grace na temat mojego wegetarianizmu, oraz ‘kariery’. Opowiedziała mi też trochę o Justinie. Potem obejrzałyśmy  cztery odcinki ulubionej, hiszpańskiej telenoweli Grace.  
Kiedy byłyśmy w trakcie oglądania „Legally Blonde” chłopak wrócił do domu. Przeszedł obok nas zakrywając twarz ręką, co wzbudizło moją ciekawość, jednak nie dałam tego po sobie poznać. Widziałam, że Grace też lekko się tym zainteresowała, ale szybko wróciłyśmy do naszego filmu.  Po kilku minutach, Justin do nas wrócił.
- Grace?
- Tak skarbie?
- Masz może lód?
- Em.. Tak, tak. I po niego biegnę!
- Dzięki. – rzucił i usiadł na brzegu kanapy.
Czułam na sobie jego wzrok, ale nawet nie śmiałam się odwrócić.
- Już jestem, jestem. Pokaż kochanie. – powiedziała Grace z wielkim przejęciem
- Nie, nie poradzę sobie..
- O mój Boże. – szepnęła kobieta. Teraz musiałam się odwrócić. I zobaczyłam to co tak bardzo przestraszyło Grace. Justin miał podbite oko. Mocno. – Możesz się z tego wytłumaczyć?!
Ja też chętnie wysłucham tej historii.


 ________________
No i jest heh.
Z góry chciałam Was bardzo przeprosić, że rozdział jest dodawany po niecałych dwóch miesiącach. Jak dla mnie nudny, no może Selena była tu ciekawa haha
Od razu mówię - te kontrakty, to wszytsko z exsposingu. Nie jestem fanką Seleny,nie przepadam, ale nic do niej nie mam, więc jak coś odpuście sobie mówienie, że jestem głupia, bo jej nie lubię. (Chociaż i tak myślę, że będzie mało komentarzy, ups)
Mogą być błędy stylistyczne, ortograficzne i iterpunkcyjne, więc z góry za nie przepraszam. 
Mam nadzieję, że chociaż trochę się Wam podobało. 
Nie wiem kiedy następny :) 


sobota, 24 stycznia 2015

01 "Alone with Justin"


Ariana’s POV


W Los Angeles, byłam już pięć dni, ale dotychczas nie udało mi się zobaczyć miasta. Nie byłam sławna, więc bez problemu mogłam wyjść na spacer. Założyłam krótkie spodenki z wzorem arbuza, biały crop top, oraz białe conversy. Włosy spięłam w półkucyka i wyszłam.
 Przeszłam kawałek, rozkoszując się ciepłym wiatrem owiewającym moją twarz i wysoką temperaturą, mimo iż był październik. Co prawda w Boca, nie narzekałam na niskie temperatury, ale LA było spełnieniem marzeń.
 Przeszłam jeszcze kawałek, po czym rozejrzałam się w poszukiwaniu  ławki, lub innego miejsca do siedzenia. W końcu mój wzrok napotkał zieloną ławeczkę. Skierowałam się w jej kierunku.
Kiedy od ławeczki dzieliło mnie zaledwie kilka metrów usłyszałam swój telefon. Pośpiesznie go wyciągnęłam i popatrzyłam na ekran. Scooter. Przesunęłam zieloną słuchawkę w prawo, tym samym odbierając połączenie.
- Hej, Ariana gdzie ty jesteś?
- Emm.. No wiesz, wyszłam na spacer, zaznajomić się z okolicą.
- Korzystasz z ostatnich chwil prywatności huh? – powiedział po czym zaśmiał się cicho z własnego żartu.
- No.. Tak jakby. Czemu dzwonisz?
- Chciałem cię zabrać do studia, zobaczyłabyś jak to  wszystko wygląda, jak działa, wiesz o co chodzi. – chrząknął – w końcu jutro nagrywasz pierwszy singiel.
- Świetny pomysł! Mam nadzieję, że jeszcze aktualny.
- Pewnie, że aktualny. Jeśli chcesz jechać myślisz, że na którą się wyrobisz?
- Hmm.. – spojrzałam na zegarek. Wskazywał 13:24 – Myślę, że o 14:30 będę gotowa.
- Świetnie. To o 14:30 powinienem zapukać pod twoje drzwi.
- Ok, do zobaczenia. – powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Mój spacer trwał ledwo 30 minut, ale zobaczenie wytwórni wydało się bardziej ekscytującym pomysłem, niż przechadzka po mieście. Wstałam z ławeczki i skierowałam się w kierunku domu. Kiedy osiągnęłam swój cel, w postaci mieszkania, weszłam do środka i rzuciłam się do szafy. Szorty zamieniłam  na czarne leginsy trzy czwarte, a na mój crop top nałożyłam szary kardigan z przeplataną, czarną nitką. Zdecydowałam się na białe vansy bez sznurówek, zamiast conversów i byłam gotowa do wyjścia. Kątem oka spojrzałam na zegarek stojący na telewizorze. Wskazywał godzinę 14:10, co oznaczało, że mam jeszcze 20 minut. Postanowiłam zadzwonić do Alexy, mojej najlepszej przyjaciółki. Znalazłam jej numer w kontaktach i kliknęłam ‘połącz’ .

Pierwszy sygnał

Drugi sygnał

Trzeci sygnał

- Hej! Jak tam w Kalifornii, moja mała piosenkarko? – powiedziała po czym obie zaczęłyśmy się śmiać.
- Byłam na małym spacerku i zaraz Scooter zabiera mnie do studia.
- Ty to masz życie. – powiedziała, na co przewróciłam oczami, chociaż nie mogła tego zobaczyć.
- Strasznie za tobą tęsknie Lexi..
- Ja też, ale razem z twoją mamą i Frankim mamy zamiar cię niedługo odwiedzić!
- Ojej! Będę czekać!
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Muszę kończyć, Scooter chyba już przyszedł.
- Ok, pa pa. Tylko zadzwoń koniecznie jak wrócisz!
- Zadzwonię, paa
Podeszłam szybkim krokiem do drzwi i spojrzałam przez wizjer. Ku mojemu zdziwieniu nie był to Scooter. Nie mam pojęcia kto to był. Otworzyłam drzwi. Przedemną stał mężczyzna w podeszłym wieku, z okularami na nosie i w niebieskim uniformie.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? – zapytałam uśmiechając się.
- Dzień dobry, czy tu panienka – przerwał i spojrzał na jakąś kartkę – Ariana Grande?
- Emm.. To ja, czy coś się stało?
- Nie, nie daj Boże! Mam dla pani paczkę.  Tu musi pani podpisać. – powiedział i wskazał długopisem na prawy, dolny róg kartki.
Wzięłam od niego kartkę i podpisałam, po czym mężczyzna wręczył mi paczkę.
- Do widzenia i przepraszam za najście.
- Do widzenia i nie ma sprawy. – powiedziałam, ale mężczyzna już zniknął na schodach.
Zaciekawiona, zaczęłam odpakowywać paczkę. Znajdowało się w niej pudełko i koperta, jak mnie mam z listem. Obejrzałam kopertę. Nadawcą były Sascha Parelta-Ramos i Alexa Luria
One zawsze coś wymyślą.
Wzięłam pudełeczko i otworzyłam. W środku był srebrny naszyjnik, z zawieszką serduszkiem. Był naprawdę piękny. Przyjrzałam się mu z bliska. Na odwrocie serduszka było wygrawerowane ‘AG’. Podeszłam do małego lusterka i założyłam mój nowy dodatek. Postanowiłam otworzyć kopertę mimo, że miałam zaledwie kilka minut.

Kochana Ari !
Chciałyśmy ci dać ten naszyjnik na lotnisku, ale Alexa ma najlepsze pomysły na ostatnia chwilę i nie był jeszcze skończony w dniu twojego odlotu.  Mamy nadzieję, że będziesz go nosić i za każdym razem kiedy go dotkniesz, zobaczysz..( wiesz co mamy na myśli) będziesz sobie przypominać skąd pochodzisz i, że w twoim rodzinnym mieście, masz dwie kochające przyjaciółki, rodziców, Nonnę i kochanego dziadka Grande, który ciągle mówi jaki jest z ciebie dumny.
xoxo
Alexa & Sascha

Poczułam, że łzy cisną mi się do oczu, więc mocno mrugnęłam, by nie rozmazać makijażu. Usłyszałam dzwonek do drzwi i poczułam, że muszę się ogarnąć. Wzięłam kilka głębokich wdechów i podeszłam do drzwi. Tym razem był to Scooter.
- Gotowa? – zapytał nawet się nie witając.
- Gotowa.
- To możemy jechać. Proszę za mną panno Grande. – powiedział i uśmiechnął się ciepło.
Wzięłam do ręki małą, czarną torebeczkę i spakowałam do niej telefon, oraz klucze, którymi zamknęłam drzwi. W czasie drogi rozmawiałam ze Scooterem o wszystkim. Pytał się, czy mam jakichś idoli (Oczywiście była to Audrey Hepburn, Whitney Houston, Katy Perry, Justin Bieber ..), o mój ulubiony kolor (lawendowy, biały, czarny oraz pudrowy róż), czy mam pomysły na piosenki, czy kontaktowałam się z rodziną (Jak tylko przyleciałam!) i generalnie jak tam czuję się w LA (Spełnienie marzeń).  Kiedy dojechaliśmy zobaczyłam wysoki czarny budynek z małymi oknami.
- Chodź, wjedziemy do środka.
Kiedy weszliśmy pani stojąca na recepcji przywitała się z nami, na co nieśmiało jej pomachałam. Podeszliśmy do windy, a kiedy byliśmy już w środku, Scooter kliknął ‘2’. Jak już znaleźliśmy się na drugim piętrze skierowaliśmy się w kierunku czarnych drzwi z metalową klamką.
- Myślę, że tu ci się spodoba. – powiedział Scooter  z wielkim uśmiechem otwierając drzwi.
Swoją piosenkę, nagrywał nie kto inny, ale Justin Bieber. Szeroko otworzyłam usta, które szybko zasłoniłam dłonią.
- Scooter czy to jest..
-Tak to jest Justin. Może chcesz go poznać? – powiedział jakby to nie było cos wielkiego. – Usiądźmy na kanapie i poczekajmy aż skończy tą piosenkę. – dodał wskazując na czarną kanapę której wcześniej nie zauważyłam.
Posłusznie usiadłam i czekałam, aż mój idol skończy nagrywać piosenkę. Kiedy, (w końcu) skończył wyszedł by się z nami przywitać.
- Hej! Jestem Justin. A ty Ariana? – powiedział do mnie, jakby Scootera tu nie było.
- Emm.. T-tak. – powiedziałam jąkając się. Gratulujemy Ariana.
- Twoja wielka fanka. – wtrącił się Scooter.
No dzięki – pomyślałam
- Naprawdę? Bardzo miło. – powiedział i uśmiechnął się ciepło. Odwzajemniłam uśmiech. Nie byłam w stanie nic więcej zrobić.
- Justin! Mam świetny plan! Ja miałem oprowadzić Arianę, ale mam jeszcze sporo spraw do załatwienia. Może ty byś ją oprowadził?
- Pewnie, z wielką chęcią.
- No to ja was zostawiam. – powiedział Scooter wychodząc.
Bycie sam na sam z Justinem.. Jak opowiem o tym Alexie i Saschy to chyba się popłaczą.
- Stresujesz się? – zapytał
- Trochę. – przerwałam na chwilę. – boję się, że tego nie ogarnę i zrobię coś głupiego.
- Nie martw się. Pamiętam jak to było kiedy nagrywałem pierwszy singiel, bałem się, że nikomu się nie spodoba.. I w sumie po części miałem rację. Wiesz o co mi chodzi. Oprócz fanów, mam też bardzo dużo hejterów.
- Też się tego obawiam.
- Nauczysz się mieć wyjebane na hejterów. – powiedział i objął mnie ramieniem. – Są zawsze ludzie którzy będą nas nie lubić i to całkiem normalne.  Chodź miałem cię przecież oprowadzić.
Oboje wstaliśmy i rozpoczęliśmy wycieczkę po studiu.  Obejdę się bez większych szczegółów, bo nie było to bardzo ekscytujące. Justin pokazał mi różne pokoje i łazienki. Rozmawialiśmy o naszych zainteresowaniach, a  Justin stwierdził, że chętnie nagrałby ze mną piosenkę. Dodał też, że jeśli Scooter się zgodzi mogę go odwiedzić. Scooter oczywiście się zgodził, pogadał chwilę z Justinem i zawiózł mnie do domu.
Kiedy weszłam do środka poszłam do kuchni, bo byłam okropnie głodna. Wyciągnęłam chleb z szuflady i  odkroiłam dwie kromki. Następnie wyjęłam z lodówki ser w plasterkach i pomidory, które pokroiłam. Wszystko położyłam na ukrojone wcześniej kromki i nastawiłam wodę na  herbatę. Kiedy woda się gotowała ja zaczęłam zjadać moją kolację. Kiedy kończyłam drugą kromkę, czajnik charakterystycznie pyknął sygnalizując, że woda jest już zagotowana. Zaparzyłam herbatę, dolałam trochę zimnej wody, aby nie była taka gorąca i wypiłam. Następnie wzięłam prysznic i wycieńczona poszłam spać. Jutro czeka mnie bardzo ciekawy dzień..
***
Ze snu wyrwał mnie budzik. Wzięłam do ręki telefon żeby go wyłączyć. 8:00. Wstałam i popatrzyłam w lusterko. Miałam roztrzepane włosy i co prawda malutkie, ale wory pod oczami. Poszłam do kuchni i zjadłam śniadanie, po czym udałam się do łazienki i doprowadziłam do porządku. Kiedy byłam już gotowa, jak na zawołanie zadzwonił do mnie Scooter, żeby poinformować mnie, że czeka na dole. Powiedziałam mu, że jestem gotowa i możemy jechać. Kiedy dotarliśmy do studia znowu  udaliśmy się na drugie piętro i skierowaliśmy do ‘pokoju’ w którym miałam nagrywać. Kiedy weszłam do środka przywitała mnie pewna kobieta, która przedstawiła się jako Colleen Ballinger, moja nauczycielka śpiewu. Najpierw wykonałyśmy trochę ćwiczeń, aby rozgrzać głos, a później zaśpiewałam kilka razy „Put Your Hearts Up”. Najpierw nagraliśmy chórki, dopiero potem wokal główny. Potem razem z Colleen przesłuchaliśmy piosenkę. Nie było tak źle jak myślałam. Mężczyzna który operował całą konsolą, trochę wyczyścił mi głos, ale tylko minimalnie, bo jak wspomniał ‘ nie ma potrzeby by coś więcej poprawiać’. Colleen powiedziała, że Scooter przychodzi dopiero za godzinę, więc jak chce to mogę trochę pograć na instrumentach, zacząć komponować nową piosenkę, albo zagrać to co już mam. Skuszona tym pomysłem usiadłam do pianina i zaczęłam grać melodię, która męczyła mnie od przyjazdu tutaj.
Grałam przez chwilę i pomyślałam o Justinie. Wtedy do głowy wpadł mi pierwszy wers.
You walked in caught my attention
Zaśpiewałam, po czym usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi. Justin.
-Um, hej. Ładne to było.
-D-dzięki. – przerwałam. – Co tu robisz?
- Scooter poprosił, żebym cię zabrał, bo on sam nie jest w stanie przyjechać, a ja nagrywałem..
Tylko ten, powiedział, żebym wziął cię do siebie, a on potem po ciebie przyjedzie.
Co. To. Ma. Znaczyć.
- Hmm… dobrze..
- To weś swoje rzeczy i jedziemy.
Chwila. Przecież on ma dziewczynę. Selenę.
Czy Justin mieszka z Seleną? A jak ona coś sobie pomyśli? A jak ktoś zobaczy, że jadę razem z nim? A jak Selena mnie znienawidzi?
Wzięłam swoje rzeczy i poszłam za Justinem do jego samochodu.
Szykuje się ciekawy wieczór
__________________________

Mamy za sobą już 1 rozdział! Co myślicie? Tak jak wspomniałam, pierwsze rozdziały prawdopodobnie będą nudne, chociaż nie obejdzie się bez krzyków.. XD Następny rozdział pojawi się , jak myślę za tydzień, bo aktualnie wyjeżdżam J. Do następnego rozdziału
Natalia xx
PS. Zamieszczam Wam na dole paring Ariany i justina wykonany przezemnie:
Po więcej takich prac zapraszam na tego aska :)

czwartek, 22 stycznia 2015

00 "Nobody likes this history"


Witajcie. 
Chciałabym Wam opowiedzieć historię Ariany i Justina.
Nikt  nie lubi  jej opowiadać, ani o niej rozmawiać.
Jest piekna, ale też bardzo smutna
Otóż, wiąże się ze straszną rzeczą która miała miejsce 23 lata temu, kiedy Ariana napisała pewną piosenkę..

***
Powinniście wiedzieć, że Joan, mama Ariany przyjaźniła się ze Scooterem Braunem, wpływowym menadżerem, który właśnie wziął pod swoje skrzydła szesnastoletniego  Justina Biebera.
Jeśli chodzi o Arianę, była niezwykle uzdolniona muzycznie. Od najmłodszych lat chodziła na lekcje śpiewu, pianina i gitary. Można było ją nazwać wirtuozem, muzyka była jej pasją.  Scooter od najmłodszych lat dopingował Arianę i starał się jej pomóc w karierze. Dlatego, kiedy dowiedział się, że powstaje nowe show „Wizards Of Waverly Place”, a producenci poszukują piosenki do czołówki, od razu poinformował Arianę. Dziewczyna od razu zaczęła prace nad piosenką. Kiedy, ją skończyła Scooter dostarczył ją producentom. To był pierwszy sukces Ari, chociaż ciągle nie była sławna.
Przez następne trzy lata, napisała sporo piosenek. W tym samym czasie, Justin stawał się coraz bardziej popularny, a grono jego fanów znacznie się powiększyło (w tym o Arianę). W między czasie, zaczął spotykać się, z gwiazdą serialu do którego Ari napisała wcześniej czołówkę – Seleną Gomez. Ona także postanowiła zająć się swoją karierą muzyczną. I to była kolejna szansa Ariany. 
Selena dotychczas wydała już dwie płyty. Zaczęła pracę nad trzecią i potrzebowała jednej piosenki. Scooter, znowu poinformował o tym Arianę, która chętnie zajęła się nową piosenką. 
Nosiła ona tytuł „Put Your Hearts Up”. Kiedy Scooter  ją przesłuchał, bardzo mu się spodobała. Powiedział Arianie, że może to być jej pierwszy singiel i chętnie podejmie z nią współpracę. 
Tego samego roku Ariana przeprowadziła się do Los Angeles i podpisała kontrakt z wytwórnią Republic Records. Zanim jej pierwszy singiel ujrzał światło dzienne, Scooter zapoznał Arianę z innym swoim podopiecznym..
                                      _________________________________________

Witam Was na mojim fanfiction! Jest to opowiadanie, w którym główne role odrgywają Ariana Grande i Justin Bieber. Tak, oboje są sławni :) Pisząc "ich" historię, sugeruję się prawdziwym życiem i charakterem tej dwójki, ale bardzo dużo wymyślam, aby pasowało do opowiadania xd Pierwszy rozdział pojawi się jutro, ponieważ jest on już gotowy, a prolog, jest dość.. nudny. Mam nadzieję, że opowiadanie zyska swoich czytelników, ale odrazu ostrzegam! Pierwsze 2-3 rozdziły będą raczej nudne, ale nie zniechęcajcie się od razu :) 
Natalia. xx